Denis Villeneuve już jako dziecko chciał nakręcić „Diunę”. Wiedział jednak, że powieść science fiction Franka Herberta to duże wyzwanie. Pierwsze szkice sprzed kilkunastu lat wyglądały podobnie do obecnych kadrów z filmu. Pewnego dnia postanowił przekonać włodarzy Warner Bros, żeby dali mu pieniądze na ten projekt. Villeneuve był tak przekonujący, że otrzymał aż 165 milionów dolarów. Czy pierwsza część okazała się sukcesem? Jak będzie druga część?
Czy „Diuna” okazała się dobrym filmem?
Opinie co do „Diuny” nie są jednoznaczne, ale większość osób ma o filmie zdecydowanie pozytywne zdanie. Mogą świadczyć o tym średnie oceny na portalu Filmweb (7.8) albo IMDB (8.2). Zachwyconych jest również większość krytyków, o czym świadczy wysoka ocena na Rotten Tomatoes. Różne są opinie jeśli chodzi o samych fanów książek Herberta. Wielu uważa, że film trochę spłyca historię o planecie Arrakis. Filozoficzne dywagacje zostały ich zdaniem zamienione w typowy hollywoodzki film z dużą ilością strzelania.
Wydaje się jednak, że Denis Villeneuve poradził sobie z zadaniem. Książka nie jest z pewnością łatwa do przełożenia ze względu na mnóstwo opisów oraz bogatą kulturę i historię mieszkańców różnych planet. Pierwsza „Diuna” jest filmem niejako wprowadzającym do historii. W tym względzie spisuje się naprawdę dobrze. W filmie przy okazji ciągle się coś dzieje i spotkaniami z Czerwiami albo wojownikami Imperium to naprawdę spektakularne kino akcji. Denis Villeneuve już przy okazji „Blade Runner 2049” pokazał jak wspaniałym zmysłem stylistycznym dysponuje. Planety, statki, budynki, potwory i charakterystyczne helikoptery z „Diuny” wyglądają imponująco.
Co czeka fanów w drugiej części?
Niektóre osoby narzekały, że pierwsza „Diuna” kończy się złym momencie. Według nich właśnie teraz będzie się zaczynała prawdziwa akcja. Nie ma chyba lepszej zachęty do zobaczenia drugiej części. Po dokładnym rozpisaniu zwyczajów i sytuacji politycznej na planecie Arrakis – Denis Villeneuve w końcu może rozwinąć skrzydła. Premiera drugiej „Diuny” zaplanowana jest na 20 października 2023 roku.
Reżyser ma więc wystarczająco czasu, żeby spokojnie przygotować film. Fani cieszą się, że w końcu pojawi się Zendaya, która w „jedynce” pojawia się właściwie jedynie w snach głównego bohatera oraz w końcówce. Aktorzy w końcu dostaną wystarczającą ilość czasu, żeby wykazać się na ekranie. W pierwszej części Rebecca Ferguson czy Timothee Chalamet pokazali duże możliwości, które dopiero w „dwójce” będą w pełni wykorzystane.
Czy warto czekać na kontynuację?
Denis Villeneuve nigdy jeszcze nie nakręcił złego filmu, więc można mieć pewność, że znowu nie zawiedzie. Sukces finansowy „Diuny” względem np. „Blade Runner 2049” cieszy i gwarantuje jeszcze większy budżet. Pierwsza część pełniła rolę wprowadzającą, dlatego druga powinna być prawdziwą jazdą bez trzymanki. Można nastawić się na wciągającą akcję oraz rozwinięcie wątków wszystkich postaci. Powinny się też pojawić nowe gwiazdy kinowe. W ten sposób kontynuacja „Diuny” może stać się prawdziwym klasykiem kina science fiction.
MMI